Generał Nil - film

Artur

W seci działa już strona filmu "Generał Nil", link do strony
[link widoczny dla zalogowanych]

Od 17 kwietnia film będzie w kinach.

Na pewno się na ten film wybiorę. Być może kiedyś, doczekamy się także filmu o innym, wybitnym żołnierzu-legendzie WP, rotmistrzu Witoldzie Pileckim.

tm/39

Napiszę może tylko obecnie ,że do kina z pewnością się wybiorę , więcej jak będę już po projekcji .

Myślę, że o rotmistrzu Pileckim mamy już , co prawda faktycznie nie film a spektakl Teatru TV z cyklu " Scena Faktu " który jest co najmniej dobry.
W mojej opini jeszcze wyżej oceniany .

Tytuł ( może ktoś jeszcze nie widział )
" Śmierć Rotmistrza Pileckiego " reż.Ryszard Bugajski prod. 2006 r.

zadra

Jestem już po premierze filmu "Generał Nil" i nie wiem za bardzo co napisać. Jeszcze za duża dawka emocji, za dużo cierpienia i strachu. Trudno
ocenić obiektywnie. Na pewno piękne zdjęcia i muzyka, które film wzbogacają, wprowadzając widza w klimat tamtych wydarzeń. Na pewno warto pójść do kina, dobrze,że powstał taki obraz. Tylko czasami nie mogłem
się oprzeć wrażeniu, że "Generał Nil" podzieli losy "Katynia"... Już widzę te projekcje dla szkół, wojska itp. Nie twierdzę, że to złe. Obawiam się tylko,że za parę miesięcy znowu zalegnie cisza, zapomnienie; bohaterów nie wskrzesi jeden film.
Poczekam więc z ostateczną recenzją, niech upłynie trochę czasu. Podzielę się jedynie spostrzeżeniami dotyczącymi frekwencji. Zarezerwowałem dwa bilety-niepotrzebnie, co najmniej kilka rzędów było wolnych. Piszę o kinie w Bełchatowie, nie jest więc dziwne ,że dużo miejsc zarezerwowały zakłady pracy elektrowni i kopalni. Mimo tego frekwencja bardzo niska. Młodych ludzi jeszcze mniej. Po projekcji zorganizowana mała wystawka poświęcona generałowi Fieldorfowi, oczywiście pozytywny akcent. Cóż ciekawy jestem Waszych odczuć, u mnie po wyjściu z kina zapanowała cisza i tak trwa...

Artur

zadra

Cieszę się, że powoli zmienia się świadomość Polaków, cieszę się,że coraz więcej młodych( i nie tylko) wykazuje się chęcią poznania własnej historii.
Może to klucz do wyjścia z narodowych kompleksów,stereotypów? Gdy przeglądam się w tak krystalicznej postaci jak generał Fieldorf, to wiem że jeszcze dużo mam do zrobienia. Nawet jeśli traktuję tę postać jako symbol.
Niestety bywa też tak:
[link widoczny dla zalogowanych]

Artur

bolas

Dosłownie nie dalej niż pół godziny temu wyszedłem z kina. Nasze stowarzyszenie zaproszono do udziału w specjalnym pokazie w Łodzi w kinie "Bałtyk". Ciężko oceniać mi same wrażenia, bowiem to zdecydowanie najmocniejszy i zaryzykuje stwierdzenie na gorąco - polski film który zrobił na mnie największe wrażenie, jaki w ogóle widziałem. Sam "Katyń" już był mocny, ale w tej chwili mi się wydaje że "Generał Nil" to parę klas wyżej. Z oceną samego filmu wstrzymam się jeszcze parę dni żeby ochłonąć, w tej chwili mogę powiedzieć tylko jedno - bardzo mocny i doskonale zrobiony film.

tm/39

Trochę to trwało jednak wczoraj udało mi się w końcu wybrać do kina.
Długo oczekiwany ,więc z pewnością pozycja obowiązkowa.
Sam film faktycznie zdecydowanie bardziej niż " Katyń " dotyka faktów .
Film "Generał Nil" można potraktować jako dużo głębszy.Czuć tą głebię w kilku wątkach ,choć sama scena zamachu na Kutchere - słabiutka niestety.
Zastanawiam się czy powino się porównywać oba filmy , jeśli już to chyba na mnie osobiście większe wrażenie wywołał "Katyń"

Wracając do Generała Nila myślę , że rola O.Łukaszewicza można by rzec życiowa , jednak genialna w tej produkcji rola to M.Kozłowski ( złamany w śledztwie ).
Genialna przez duże G.

Jeszce słowo o frekwencji , na sali 10 osób łącznie ze mną i moim Synem ( może to poniedziałek , godzina 17.30 tez nie bardzo atrakcyjna ) no niewiem ale jakoś tak dziwnie i jeszcze te 15 minut reklam przed projekcją do kompletu - no coż takie są obecne realia Confused

Artur

W końcu wybrałem się na film o gen. Nilu. To ten z filmów, jakich się nie zapomina, bo jak mówili moi poprzednicy o swoich wrażeniach, u mnie podobnie po projekcji wywołał zadumę i poruszenie. Dodam, że nie było zbyt wielu widzów, ale gdy film się skończył i pojawiły się napisy, wszyscy siedzli i było cicho,a nie jak to ma miejsce po innych filmach, gdy pojawieniu się napisów towarzyszy natychmiast szum i hałas ludzi podnoszących sie do wyjścia.

Wg mnie "Katyń" i "Generała Nila" trudno porównywać, to są filmy, które po prostu trzeba przeżyć. W "Katyniu" życie, honor i godność żołnierzy WP, niszczy obce totalitarne państwo,a w "Gen. Nilu" bohatera niszczy podobny twór, z tym że składający się z Polaków (o ile o sługusach Stalina i NKWD tak można pisać). W obu filmach czuć cały czas tragiczny koniec i złowieszcze fatum, choć bohaterowie wierzą prawie do końca w poprawę swojego losu.
Na szczęście prawda zwyciężyła kłamstwo, choć trwało to tyle lat i teraz bohaterom i męczennikom, można złożyć hołd takimi filmami.

Bobby

Wreszcie obejrzałem ten film. Jestem pod wielkim wrażeniem....